Reklama

Niedziela w Warszawie

Wyzwolenie w niewolę

Defilada 1. Armii Wojska Polskiego na ul. Marszałkowskiej w zdobytej Warszawie 19 stycznia 1945 r.

Wikipedia

Defilada 1. Armii Wojska Polskiego na ul. Marszałkowskiej w zdobytej Warszawie 19 stycznia 1945 r.

Rozpoczęta dokładnie 75 lat temu przez wojska sowieckie operacja wiślańsko-odrzańska miała w pierwszej fazie wyprzeć Niemców z dużych polskich miast, w tym ze stolicy. Wyparła, ale prawie bez walki.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W czasach PRL 17 stycznia obchodzona była rocznica wyzwolenia Warszawy. Opowieść o tym przez lata „podkręcano”, opisując „natarcie” na Niemców. Słowo sugerowało ciężkie walki, tymczasem takich nie było, a straty wśród żołnierzy były małe. Opowieść o „wyzwoleniu” stworzono dla podniesienia wagi ludowego Wojska Polskiego i zatarcia wrażenia, jakie powstało, gdy walczącej powstańczej lewobrzeżnej części miasta nie udzielono pomocy z prawego brzegu. A było to możliwe.

– Sowieci mogli mocnym ogniem artyleryjskim obłożyć rozpoznane od dawna pozycje niemieckie, ponadto mieli ogromną przewagą lotniczą – mówi Leszek Żebrowski, historyk podziemia niepodległościowego. – Nie zrobili jednak nic, jakby w tym zakresie nadal obowiązywał pakt Hitler – Stalin.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Orzeł bez korony

Dopiero w połowie stycznia 1945 r. wojska sowieckie rozpoczęły operację, która kilka dni później umożliwiła zajęcie lewobrzeżnej Warszawy. Z rejonu Nowego Dworu Mazowieckiego wojska uderzyły w kierunku Leszna, a od Warki w stronę Błonia. Przewaga Sowietów spowodowała, że pozostałym w Warszawie Niemcom groziło okrążenie, musieli wycofać się.

Jednostki sowieckie i „ludowe” zajmowały puste miasto. Z relacji warszawiaków, zebranych przez Dom Spotkań z Historią, wyłania się wstrząsający obraz okaleczonej stolicy: wypalonych domów, grobów na ulicach i podwórkach. „Mijane przez nas osiedla Kiełpin, Łomianki, Dąbrowa, Wólka Węglowa są zupełnie martwe – wspominał po latach żołnierz WP. – Byliśmy oszołomieni martwotą i potwornym zniszczeniem miasta”.

Choć 17 stycznia 1945 r. w gruzach stolicy nie miał kto żołnierzy witać, 2 dni później odbyła się defilada zwycięstwa. Nad głowami komunistycznych notabli powiewały polskie i sowieckie flagi, a orzeł na trybunie nie miał już korony, co symbolicznie pokazywało, co będzie się dziać.

Wolna od Niemców

O tym, co za chwilę się wydarzy, świadczyły wydarzenia z Pragi. Sowieci zajęli ją po kilkudniowych walkach. 10 września z rejonu Wesoła-Radość sowiecka 47. Armia, w ramach której działała 1. Dywizja Piechoty im. T. Kościuszki, rozpoczęła natarcie na północny zachód.

Reklama

Gdy w opustoszałej Warszawie odbyła się defilada zwycięstwa, orzeł na trybunie honorowej nie miał już korony, co symbolicznie pokazywało, co będzie się dziać.

Podziel się cytatem

Posuwając się po linii Międzylesie-Wawer, polskie jednostki dotarły 12 września do przedmieść Pragi. Przez 2 dni toczyły się zaciekłe walki uliczne, które 14 września zostały zakończone zdobyciem dworców: Wileńskiego i Warszawa-Praga. Rano 15 września cała Praga była wolna. Wolna pozornie lub inaczej: wolna od wojsk niemieckich.

Administrację niemiecką zastąpiła sowiecka. W tym samym czasie, gdy po przeciwnej stronie Wisły widoczne dymy płonących budynków oznaczały dogorywanie Powstania Warszawskiego, na Pradze już w drugiej połowie września 1944 r. zaczął szaleć sowiecki terror. Razem z Armią Czerwoną wkroczyło osławione NKWD i kontrwywiad wojskowy Smiersz.

Bratnie urzędy

NKWD i Smiersz z miejsca przystąpiły do pacyfikacji polskich niepodległościowców – zaznacza Żebrowski.

– Pierwsze aresztowania rozpoczęły się natychmiast, na tymczasowe areszty i więzienia przeznaczono wybrane gmachy i budynki – mówi. – Instalowały się tam struktury NKWD, Smierszu, „bratniej” bezpieki, Informacji Wojskowej i milicji.

Więziono w nich i mordowano „element politycznie niepewny”, w tym żołnierzy podziemia niepodległościowego. – Trafiali do nich także wyłapywani przez Sowietów powstańcy warszawscy, którzy przedostali się przez Wisłę – uzupełnia Żebrowski.

Ile katowni powstało na Pradze – dokładnie nie wiadomo. Czasami użytkowano je krótko, niewielu je przeżyło, albo potrafiło zlokalizować, pamięć o nich zatarła się. Często nie były w żaden sposób upamiętnione, niektóre już nie istnieją.

Cały aparat

Na Pradze wykorzystano reprezentacyjny kiedyś budynek Dyrekcji Generalnej PKP. Umieszczono tam Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego, a później Rząd Tymczasowy RP, ale ulokowano także stołeczny Urząd Bezpieczeństwa oraz siedzibę NKWD. W jednym miejscu – cały aparat terroru.

Reklama

Główna siedziba NKWD, po przeniesieniu się z DG PKP, mieściła się przy ul. Strzeleckiej. Na piętrach były sale przesłuchań. To w nich torturowano aresztowanych Żołnierzy Niezłomnych. – Przesłuchania były bardzo brutalne, chodziło o to, aby jak najszybciej rozpoznać organizacje niepodległościowe, jej oficerów i żołnierzy – zaznacza Żebrowski.

W celach zachowały się wyryte przez udręczonych więźniów napisy. Czasami modlitwy, błaganie o pomoc, czasem nazwisko i data uwięzienia. Po przesłuchaniach decydowano: wyjazd do specjalnego obozu NKWD założonego we wrześniu 1944 r. w Rembertowie, a potem zsyłka w głąb ZSSR albo śmierć. Mordowano najpewniej na miejscu.

Błagania o pomoc

W części przedwojennego gimnazjum im. Władysława IV przy ul. Jagiellońskiej umieszczono Trybunał Wojenny Armii Czerwonej. Zamurowano korytarze, wszędzie stali wartownicy. Początkowo sądzono, że uwięzieni są tam tylko dezerterzy z Armii Czerwonej, potem okazało się, że więziono tam Polaków, słyszano błagania o pomoc i strzały.

Po przesłuchaniach decydowano: wyjazd do specjalnego obozu NKWD w Rembertowie – a potem zsyłka w głąb ZSSR – albo śmierć.

Podziel się cytatem

– Dowódca Powstania na Pradze ppłk Antoni Żurowski, ps. „Andrzej”, „Bober”, zgłosił się na rozmowy z przedstawicielami ludowego Wojska Polskiego. Wydał nawet oficjalną odezwę, wzywającą żołnierzy AK do dalszej walki z Niemcami – opowiada Żebrowski. – Komuniści wymagali jednak pełnego podporządkowania się, ujawnienia struktur konspiracyjnych i żołnierzy. „Andrzej” oczywiście odmówił i został aresztowany przez NKWD, co było dodatkowym sygnałem, kto naprawdę obejmuje pełnię władzy w „wyzwolonej” Polsce. Po okrutnym śledztwie skazano go na karę śmierci. Został wkrótce odbity z w czasie transportu przez oddział AK.

W specjalnym bunkrze

Praskie więzienie karno-śledcze nr III w Warszawie tzw. Toledo powstało we wrześniu 1944 r. na dawnym terenie koszar 36. Pułku Piechoty Legii Akademickiej przy ul. Namysłowskiej, wybudowanych jeszcze za czasów carskiej Rosji. Od chwili wejścia wojsk sowieckich na Pragę, we wrześniu 1944 r., było miejscem egzekucji nieprawomyślnych Polaków wyłapywanych nie tylko na Pradze. Egzekucji dokonywano w specjalnym bunkrze śmierci. Następnie zwłoki chowano na terenie więziennym, w rowie, bez ubrania. Zdołano ustalić ok. 100 nazwisk osób straconych. Zabitych było dużo więcej.

Reklama

– Przez więzienia warszawskiej Pragi przewinęły się – od jesieni 1944 r. – tysiące więźniów politycznych, bardzo wielu z nich zostało zamordowanych jeszcze we wstępnej fazie śledztw – mówi Żebrowski.

– Niektóre z tych miejsc doczekały się upamiętnienia, o wielu innych – były to np. piwnice domów mieszkalnych – szybko zapomniano.

Podziel się:

Oceń:

0 -1
2020-01-08 08:09

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Ks. Maccalli: nogi miałem skute kajdanami, ale nadal byłem misjonarzem

Przez dwa lata niewoli moim jedynym oparciem był poranny i wieczorny pacierz, którego nauczyłem się w rodzinie od matki oraz różaniec, którego nauczyła mnie babcia jako modlitwy kontemplacyjnej – przyznaje ks. Luigi Maccalli uwolniony w ubiegły czwartek z niewoli malijskich dżihadystów. Podkreśla, że na Saharze odkrył inny wymiar swojej misji, która jest nie tylko działaniem, ale również i przede wszystkim modlitwą. W swojej modlitwie każdego dnia był w afrykańskich wioskach i parafiach, ze swymi wiernymi i współpracownikami, z chorymi i niedożywionymi dziećmi, którymi się opiekował. Wymieniał ich wszystkich po imieniu i zawierzał Bożej opiece. „Choć moje nogi były skute kajdanami, myślami byłem na mych misyjnych drogach” – dodaje włoski kapłan.

Więcej ...

Panie! Spraw, by moje życie jaśniało Twoją chwałą!

2024-04-26 11:09

Adobe Stock

Człowiek nierzadko boi „odsłonić się” w pełni, pokazać, kim w rzeczywistości jest, co myśli i w co wierzy, co uważa za słuszne, czego chciałby bronić, a co odrzuca. Obawia się, że ewentualna szczerość może mu zaszkodzić, zablokować awans, przerwać lub utrudnić karierę, postawić go w złym świetle itd., dlatego woli „się ukryć”, nie ujawniać do końca swoich myśli, nie powiedzieć o swoich ukrytych pragnieniach, zataić autentyczne cele, prawdziwe intencje. Taka postawa nie płynie z wiary. Nie zachęca innych do jej przyjęcia. Chwała Boga nie jaśnieje.

Więcej ...

Kard. Stanisław Dziwisz kończy 85 lat

2024-04-26 23:45

Karol Porwich/Niedziela

Kard. Stanisław Dziwisz był przez 39 lat najbliższym współpracownikiem Karola Wojtyły, najpierw jako sekretarz arcybiskupa krakowskiego, a następnie osobisty sekretarz Ojca Świętego. Jako metropolita krakowski w latach 2005 – 2016 pełnił rolę strażnika pamięci Jana Pawła II i inicjatora wielu dzieł jemu poświęconych. Zwieńczeniem jego posługi była organizacja Światowych Dni Młodzieży Kraków 2016, które zgromadziły 2, 5 mln młodych z całego świata.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Oświadczenie diecezji warszawsko-praskiej ws. księdza...

Kościół

Oświadczenie diecezji warszawsko-praskiej ws. księdza...

Bóg daje nam miłość, wolność i nieskończenie więcej

Wiara

Bóg daje nam miłość, wolność i nieskończenie więcej

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Rodzina

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Znamy datę prawnego objęcia urzędu biskupa...

Niedziela Sosnowiecka

Znamy datę prawnego objęcia urzędu biskupa...

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Kościół

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Kościół

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Kościół

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...

Wiara

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...

Legenda św. Jerzego

Święci i błogosławieni

Legenda św. Jerzego