W VIII wieku przed Chr. król judzki Ezechiasz postanowił doprowadzić do wnętrza Jerozolimy wodę. Wspomina o tym autor Drugiej Księgi Kronik: „Ezechiasz zamknął wyjście wód z górnego Gichonu i poprowadził je prosto na dół ku zachodowi do Miasta Dawidowego” (2 Krn 32, 30). Źródło Gichon w dolinie Cedronu i sadzawka Siloe zostały połączone jednym kanałem. Odkryta w 1880 r. inskrypcja na ścianach tunelu potwierdziła dane biblijne. Dziś znajduje się ona w Muzeum Archeologicznym w Stambule, a jej replika wciąż widnieje na ścianie tunelu.
Wysokość tunelu zmienia się od kilkudziesięciu centymetrów do ponad 4 m, natomiast jego długość to 534 m. Ten właśnie tunel jedną odnogą sięga niemal miejsca, w którym stała dawniej wieża. O niej mówił Jezus, wzywając do nawrócenia: „Myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloe i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie” (Łk 13, 4). Sam basen, położony za czasów Jezusa wewnątrz murów miejskich, liczył ok. 16 m długości i 6 m szerokości. Jego głębokość mogła dochodzić do 7 m.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wody Siloe miały ponoć właściwości uzdrawiające. Jezus nałożył niewidomemu od urodzenia błoto na oczy, a gdy ten przemył je w sadzawce, natychmiast odzyskał wzrok. Jezus nakazał niewidomemu: „Idź, obmyj się w sadzawce Siloam” (J 9, 7). Ewangelista dodaje: „On więc odszedł, obmył się i wrócił, widząc” (J 9, 7). Nie było to jednak rytualne obmycie, które przy różnych okazjach było wymagane przez prawo Mojżesza. Było to obmycie o podwójnym znaczeniu. Po pierwsze – dowodziło, że cuda dokonywane przez Jezusa nie mają nic wspólnego z magią. Magia jest próbą wykorzystania nadnaturalnych mocy za pomocą ściśle określonych środków, procedur, manipulacji i zaklęć. Aby była skuteczna, nie wolno pominąć żadnego z elementów magicznej procedury. Tymczasem Jezus dokonuje przywrócenia wzroku na różne sposoby. Czasem słowem, czasem przez dotyk, innym razem przez błoto ze śliny i piasku. Nie jest ograniczony żadną procedurą, bo Jego cuda to nie magia. Jan Chryzostom zauważył, że Jezus posłużył się metodą, która mogła spowodować jeszcze większe zaślepienie niż odzyskanie wzroku, aby bardziej jeszcze objawić moc Bożą.
Po drugie – i to ważniejsze z punktu widzenia teologicznego przesłania – obmycie błota nałożonego na oczy oznacza nowe stworzenie. Święty Ireneusz nie miał wątpliwości, że w Jezusowym geście chodzi o nawiązanie do stworzenia człowieka z prochu ziemi. Niegdyś Bóg stworzył człowieka z prochu, ten jednak zaślepiony szatańskim podstępem popadł w stan grzechu. Teraz Jezus przy użyciu prochu ziemi stwarza nowego człowieka, który odzyskawszy wzrok, widzi przed sobą perspektywę zbawienia. Od tamtej chwili owo obmycie jest symbolem chrztu. To przecież chrzest otwiera katechumenom oczy wiary.