Z homoseksualizmu można się wyleczyć – przypomniał szwajcarski biskup Jean-Marie Lovey. Ordynariusz diecezji Sion dał odważne świadectwo naturalnej, jak podkreślił, prawdzie o człowieku.
W wywiadzie dla dziennika Le Nouvelliste przypomniał on, że z homoseksualizmem wiąże się realne cierpienie, jest on przeżywany jako pewna rana. Dlatego, jak podkreśla, trzeba uszanować pragnienie zmiany. A uzdrowienia psychologiczne się zdarzają, również uzdrowienia z homoseksualizmu – powiedział bp Lovey. W tym kontekście wskazał on na uzdrawiającą moc modlitwy.
Szwajcarski biskup nie nazywa homoseksualizmu chorobą, lecz ułomnością natury. Człowiek ze swej natury jest płciowy, jest kobietą lub mężczyzną. I w pełni jest ludzki, jeśli przeżywa tę komplementarność płci. Bp Jean-Marie Lovey wyraźnie jednak zastrzega, że homoseksualizm w żaden sposób nie umniejsza ludzkiej godności osoby, która boryka się z tą ułomnością.
O. Józef Augustyn SJ: W szeregach kapłańskich nie ma miejsca dla aktywnych homoseksualistów!
Marcin Przeciszewski / Kraków (KAI)
http://jaugustyn.jezuici.pl/
- Aktywni, zakamuflowani homoseksualiści w środowisku kapłańskim czy zakonnym, to prawdziwa katastrofa. Sieją nieraz spustoszenie, którego nie da się opisać. To tu leży źródło skandali, których jesteśmy świadkami – mówi w rozmowie z KAI o. Józef Augustyn, jezuita i znany rekolekcjonista oraz kierownik życia duchowego. Wyjaśnia, że dlatego „Instrukcja” wydana za pontyfikatu papieża Benedykta XVI jednoznacznie stanowi, że we wspólnotach kapłańskich nie powinno być miejsca dla aktywnych homoseksualistów.
Litania Loretańska to jeden z symboli miesiąca Maja. Jest ona także nazywana „modlitwą szturmową”. Klamrą kończąca litanię są wezwania rozpoczynające się od słowa ,,Królowo”. Czy to nie powinno nam przypominać kim dla nas jest Matka Boża, jaką ważną rolę odgrywa w naszym życiu?
Ks. prałat Tadeusz Kasperek w czasie diecezjalnej pielgrzymki do Ziemi Świętej - 12 marca 2010, Góra Błogosławieństw
Serce i czas miał dla wszystkich, ale w centrum jego duszpasterskiej troski były dzieci i osoby chore, starsze, zmagające się z cierpieniem i niezrozumieniem - wspomina Katarzyna Dybeł.