Reklama

Niedziela Małopolska

Stulatka z Myślenic

Praca czyni człowieka mocnym – przekonuje Bogumiła Leśniak

Elżbieta Leśniak

Praca czyni człowieka mocnym – przekonuje Bogumiła Leśniak

Jestem zawsze zadowolona – uśmiechając się, stwierdza Bogumiła Leśniak, stuletnia mieszkanka Myślenic.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jej rodzice; Marcin i Anna Cielińscy wychowali jedenaścioro dzieci. Dwoje było z pierwszego małżeństwa ojca. – O tym, że najstarsze siostry miały inną mamę, dowiedziałam się, gdy już byłam dorosła – wspomina pani Bogumiła. Także jej przyrodnie siostry, których mama zmarła, gdy miały 2 i 3 latka, długo nie wiedziały, iż wychowuje je druga mama.

Radosne dzieciństwo, trudna młodość

Pani Bogumiła przez całe życie mieszka w domu przy ul. Kazimierza Wielkiego, w którym, co podkreśla, także się urodziła. – Bardzo kocham ten dom i jest mi w nim bardzo dobrze – wyznaje i opowiada, że pamięta radosne dzieciństwo z rodzeństwem i dziećmi z okolicy, które lubiły bawić się w ich ogrodzie. Wspomina: – Graliśmy w różne gry i korzystaliśmy z huśtawki zbudowanej przez mojego brata.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pamięta smak i zapach chleba pieczonego przez mamę. Nawet miejscowy piekarz, pan Pitala chętnie go jadł, dając w zamian swoje wypieki. O kromkę często prosiły dzieci, które przychodziły się bawić. Pajdy posmarowane domowym smalcem, robionym przez mamę, były przysmakiem. Podkreśla: – Wszyscy mieliśmy bardzo dobrą opiekę zarówno od mamy, jak i od tatusia, którego się trochę baliśmy. Nie musiał nic mówić, wystarczyło, że na nas popatrzył… (śmiech).

W ich domu na co dzień jadło się dania jarskie, tylko głowa rodziny dostawała niedużą porcję mięsa. – Ale zawsze była zupa i drugie danie – opowiada stulatka i zapewnia: – Każdy mógł zjeść, ile chciał! Dodaje, że warzywa i owoce mieli ze swej działki, którą rodzina przez lata uprawiała.

Młodość pani Bogumiły przypadła na czas II wojny światowej. Stulatka sięga po teczkę, wyciąga z niej dokument, z którego poznaję jej CV; przed wybuchem II wojny światowej uczęszczała do gimnazjum w Myślenicach. Potem ukończyła państwowy kurs przygotowawczy do szkół zawodowych i szkołę rolniczo-handlową. Znalazła zatrudnienie w spółdzielni mleczarskiej, gdzie rozpoczęła pracę jako robotnica. Potem pracowała na innych stanowiskach, a dzięki znajomości języka niemieckiego została sekretarką.

Reklama

Z czasów wojny pamięta głód. Wspomina: – Żeby stracić jak najmniej energii, to wszyscy jak najszybciej kładliśmy się spać. Często głodni. Z siostrą szyłyśmy dziecięce ubrania, które przerabiałyśmy ze starych rzeczy, a potem zawoziłyśmy do Lubnia oraz Pcimia i tam wymieniałyśmy za jedzenie.

Ukochana wychowawczyni, ceniona matematyczka

Po wojnie zaczęła uczyć w szkole. – Uprawnienia do pracy w zawodzie nauczyciela zdobyłam jeszcze za okupacji, kiedy ukończyłam tajny kurs pedagogiczny – informuje i dodaje: – Ale gdy po zakończeniu wojny otwarto w Myślenicach liceum pedagogiczne, zdecydowałam się na naukę. I dopiero po ukończeniu tej szkoły poszłam do pracy. Najpierw uczyła języka polskiego w szkole w Jasienicy, potem – w Jaworniku, skąd przeszła do SP nr 2 w Myślenicach, gdzie do 1978 r. uczyła matematyki. Kochała swoich uczniów, o których do dzisiaj mówi tylko dobrze. Zresztą, chyba taką ma naturę, że w ludziach dostrzega to, co pozytywne. Ale też pamięta, że jedna z nauczycielek o jej uczniach mówiła „obwiesie”…

W 1966 r. została żoną Henryka Leśniaka z Kornatki – nauczyciela, instruktora przedmiotu geografii. Jego droga do wykształcenia to temat na osobny artykuł! Była też metodykiem – uczyła nauczycieli trudnej sztuki przekazywania wiedzy, a była w tym, jak podkreślają jej byli uczniowie, genialna.

Obecna w czasie spotkania ze stulatką Marta Bisztyga-Pląder wspomina: – Chodziłam do szkoły, gdzie ciocia Bogusia uczyła, a także prowadziła drużynę harcerską. Fizykę mieliśmy z panią, której baliśmy się panicznie, i która nie umiała różnych rzeczy wytłumaczyć, i krzyczała na nas cały czas. Te lekcje to było dla nas traumatyczne przeżycie. I kiedyś przyszła do klasy na lekcję fizyki pani Leśniakowa. Z ciekawością czekaliśmy, co się będzie działo. Tematem lekcji był opór. I do dzisiaj pamiętam scenę; długa klasa; tu jest wejście, a po przeciwnej stronie – okna. I my widzimy, jak pani nauczycielka staje przy oknie, rozpędza się i całą siłą uderza w drzwi. Huk. A potem słyszymy: „Dzieci, tak właśnie wygląda opór”. Do dzisiaj wiem, co to jest opór (śmiech).

Reklama

Córka stulatki, Elżbieta Leśniak przyznaje, że uczniowie mamy wykonują różne zawody. Czasem ją spotykają i dziwią się, że ukochana wychowawczyni, pani, która tak świetnie tłumaczyła matematykę, ich nie poznaje. Ostatnio, po tym jak złamała nogę, trafiła do szpitala, a tam… też byli uczniowie – pan ordynator, wydaje polecenie, aby panią Leśniakową traktować ze szczególnymi względami, a rehabilitant robi wszystko, aby stulatka wróciła do formy sprzed wypadku. A ta była godna podziwu. Pani Bogumiła jeszcze jako 80-latka jeździła na rowerze, a wcześniej także na motocyklu.

Recepta na długowieczność

Nieszczęśliwy wypadek, który się przydarzył w minionym roku, bardzo ograniczył samodzielność pani od matematyki. Elżbieta Leśniak opowiada: – Przed złamaniem nogi mama wstawała ok. 6 rano. Karmiła kota i psa. Sama zażywała lekarstwa. A jeszcze przed pandemią, to jeździłyśmy razem do kościoła na ranną Mszę św. Zaznacza, że teraz mama wstaje trochę później, ale dzień nadal zaczyna od udziału we Mszy św. (transmitowanej z Jasnej Góry). I kontynuuje: – Potem szłyśmy na zakupy, załatwiałyśmy jakieś sprawy, a po powrocie mama gotowała obiad. Nigdy takiego nie ugotuję (śmieje się pani Elżbieta). Potem, gdy zjadłyśmy, to mama chwilę odpoczywała, a po południu szła pracować do ogrodu…

Przysłuchując się córce, pani Bogumiła wtrąca: – Elżunia zajmuje się kwiatami, a ja jeszcze do niedawna uprawiałam warzywa. Sadzenie, sianie, okopywanie, plewienie, wszystko to robiłam przez lata. Gdy pracowałam w szkole i miałam dużo obowiązków, lekcji, to zdarzało się, że wstawałam i o 5 rano, żeby zrobić w ogrodzie, żeby ze wszystkim zdążyć.

Reklama

Stuletnia matematyczka z Myślenic zachowała pogodę ducha i optymizm. Dawno nie spotkałam osoby, która na nic nie narzeka! Gdy pada obowiązkowe pytanie, jaka jest jej recepta na długowieczność, Bogumiła Leśniak odpowiada krótko: – Nie certolić się ze sobą. A potem dodaje, że praca czyni człowieka mocnym. Przyznaje, że zdrowo się odżywiała dzięki działce i uprawianym na niej warzywom. Ale też zauważa, że przecież jej bracia i siostry odżywiali się podobnie, a już nie żyją.

– Jestem zawsze zadowolona – stwierdza na zakończenie naszej rozmowy. Więc może ten optymizm, ta serdeczność, którą stulatka obdarza ludzi, a bardzo się cieszy ze spotkań z nimi, dodają jej sił i energii do pokonywania słabości i ograniczeń wynikających z tak pięknego wieku. I oby ta postawa, to nastawienie do otaczającej rzeczywistości służyły jej jak najdłużej!

Podziel się:

Oceń:

+1 0
2023-01-17 10:03

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Babcia Jadzia

Moi rozmówcy zapewniają, że wspólne mieszkanie w wielopokoleniowej rodzinie
uczy szacunku dla starszych osób

Maria Fortuna-Sudor

Moi rozmówcy zapewniają, że wspólne mieszkanie w wielopokoleniowej rodzinie uczy szacunku dla starszych osób

Jadwiga Wajda jest mieszkanką Krzyszkowic. Tu się urodziła, tu przeżyła 100 lat! Z perspektywy rodzinnej wioski nadal uważnie spogląda na świat.

Więcej ...

Diecezjalna Komisja Muzyki Kościelnej: w liturgii nie wolno wykonywać utworów o charakterze świeckim

2024-05-07 10:00

Karol Porwich/Niedziela

W trosce o dobro kościelnej liturgii, w tym wykonywanych pieśni i psalmów, Diecezjalna Komisja Muzyki Kościelnej w kurii warszawsko-praskiej przypomina, że muzyka w kościołach powinna być odgrywana wyłącznie na żywo, a nie odtwarzana z nagrania. Komunikat w tej sprawie wydano z uwagi na "niepokojące praktyki korzystania z gotowych utworów audio, zastępujących grę organów, śpiew organisty i wiernych". Ponadto dokument tłumaczy m.in., że nie wolno w liturgii wykonywać utworów o charakterze świeckim.

Więcej ...

Lednica i Festiwal Życia w Kokotku – dwa największe w Polsce wydarzenia katolickie dla młodzieży łączą siły

2024-05-08 14:25

Episkopat News

„Wracaj do domu” - to wspólne hasło, które towarzyszyć będzie dwom największym wydarzeniom katolickim organizowanym dla młodzieży w Polsce - Spotkaniu Lednica 2000 oraz Festiwalowi Życia w Kokotku. Dom to nie tylko ściany ale i relacje. To właśnie odkrywanie i budowanie relacji oraz doświadczanie Kościoła, jako domu, do którego można wracać - będzie tematem spotkań zaplanowanych 1 czerwca oraz od 8 do 14 lipca br. O idei i szczegółach programu tegorocznej „Lednicy” mówili uczestnicy konferencji prasowej, która odbyła się dziś w Sekretariacie KEP w Warszawie.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Suplika do Maryi w Pompejach

Wiara

Suplika do Maryi w Pompejach

#PodcastUmajony (odcinek 8.): Wszystko moje

Wiara

#PodcastUmajony (odcinek 8.): Wszystko moje

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

Wiara

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

Świadomość, że Jezus mnie zna, jest pocieszająca

Wiara

Świadomość, że Jezus mnie zna, jest pocieszająca

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Litania nie tylko na maj

Wiara

Litania nie tylko na maj

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Zmarł Jacek Zieliński, współtwórca zespołu Skaldowie

Wiadomości

Zmarł Jacek Zieliński, współtwórca zespołu Skaldowie

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2024 roku