Reklama

W wolnej chwili

Kaczątka

2025-04-14 14:19

Niedziela Ogólnopolska 16/2025, str. 56-58

Anna Wiśnicka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Trzeba było widzieć minę proboszcza, jak wszedł do kuchni tego ranka.

– Jak majowa łąka z kaczeńcami, dokładnie tak samo – opowiadał.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na zielonym gumolicie rozpełzły się kaczątka z dwóch gniazd. Niektóre już biegały jak oszalałe, inne próbowały dopiero ustać na nogach i widać nie miały zbyt dużej wprawy, kiwały się śmiesznie w przód i w tył. Kot na piecu zdziwiony i wystraszony, bo kwoki nie znają się na żartach zupełnie, cofnął się przezornie w głąb.

– Cała podłoga, a jazgot jaki. Co to za pomysł do kuchni kwoki przynosić.

– To co, miałam je zostawić, żeby się zmarnowały jak kurczęta?

Gospodyni jest poirytowana, niedawno kuna czy tchórz wyniosły cały wyląg kurcząt. Żeby to samo nie stało się z kaczkami, przeniosła obie kwoki do kuchni. Kiedy poszła do sklepu, towarzystwo sforsowało przeszkody i rozlazło się po podłodze.

– I jak ja teraz poznam, które są które?

– O masz, ale zmartwienie. Wrócą do swojej kwoki. Jarzębiata wysiadywała te dzikie.

Reklama

Kościelny znalazł, czy też raczej dzieci znalazły, a on przyniósł, gniazdo dzikich kaczek. Jajka były opuszczone, może co zeżarło kaczkę, przecież inaczej nie zostawiłaby gniazda, a niektóre już się zaczęły wykluwać. Proboszcz zamiłowany do eksperymentów przyjął jajka z radością i chciał dołożyć wysiadującej już kwoce, ale akurat była wolna i nieszczęśliwa ta, której wyniosło kurczęta, i gospodyni nasadziła ją na nowo.

Reklama

Proboszcz znany jest z eksperymentów przyrodniczych. Do teraz, choć to miało miejsce dawno, śmieją się z niego organista i kościelny, że mu się samiec okocił. Na zbyt duży przyrost liczebny królików powziął dramatyczne kroki. Rozsadził samice i samce do innych klatek, żeby nad tym wszystkim zachować jaką taką kontrolę. Jakie było jego zdumienie, gdy po pewnym czasie te starannie wyselekcjonowane samce okazały się podrabianymi samicami, przynajmniej jedna musiała podstępnie zmienić płeć. Bo błędu przy selekcji nie brał pod uwagę. Teraz zapalił się znowu, będzie udomawiał dzikie kaczki. Niekwestionowana jest jego wiedza o szczepieniach drzew, o pszczołach i, jak mniema, o rybach. Jak na teologa to i tak spory zasób wiedzy przyrodniczej. Jest nie tyle teoretykiem, choć czyta dużo, ile głównie praktykiem. Sam prowadzi sad, ma małą pasiekę, osobiście dogląda uli i ma dwa stawy rybne. W dobrodziejstwo inwentarza wchodzą jeszcze dwie krowy, Bromba i Zenka, owce Pela i Mela. Kury też mają swoje imiona, ale na tyle dziwaczne, że tylko on pamięta i potrafi rozróżnić. Gdyby to od niego tylko zależało, byłyby jeszcze koza, ale gospodyni nie chce nawet słyszeć, i – jak mówi – jakie prosie. Z ptactwa, sezonowo, zdarzają się indyki, kaczki właśnie, a bywała i gęś. Perliczki miał kiedyś, ale go denerwują przez tę swoją ruchliwość i jazgot, jaki wyczyniają. Kiedyś, ale to nie za mnie, zimował tu, na plebanii, bocian. Lubi ten świat, jak mówi, Boży, co się lepiej Stwórcy udał niż ten ludzki, i chętniej bywa na podwórku niż w kancelarii. Pominąłem psy i koty różnej maści, ale zwykle wielorasowe.

– Przez te kaczki nie ma gdzie stąpnąć w kuchni, podłoga zasrana. Tak nie może być.

– Zaraz się wszystko ogarnie, one mają swoje miejsce za zasłonką, tylko się deska przewróciła i wylazły. Jeszcze parę dni, dopóki ich nie wyprowadzą na dwór, potem im w sieni zrobię.

– No, dobrze już, dobrze. Chyba te dzikie to te drobniejsze, co?

– A kto je tam wie. I tak pożytek z nich będzie jak z kawki na dachu. Wykarmią się, dorosną i zwieją.

– A tam. Chować się będą na podwórku, przy domowych, i zostaną. Gdzie im tak będzie dobrze?

– Zobaczymy.

– Zawsze kraczesz. Będę do nich mówił, ponazywam je, zaprzyjaźnią się, zobaczysz. Będą ozdobą naszego podwórka i stawu. A potem porobią się krzyżówki, przecież jakiś kaczorek trafi się wśród dzikich. Będziemy mieli naszą nową odmianę kaczek. Same się używią na łące i na stawach.

Gospodyni, mądra kobieta, nie wchodzi w dyskusję, kiwa tylko głową nad tymi wspaniałymi pomysłami. Powie mi potem, że miała męża, dwóch braci i co jeden, to był mądrzejszy, więc nauczyła się taktyki przez te lata.

– Pomóż mi je zapędzić do ich kąta, zastawię deską.

Reklama

Łatwiej powiedzieć niż wykonać. Niesforne to bardzo i ruchliwe jak żywe srebro, włażą w najdziwniejsze kąty i zakamarki, skąd trudno je wydostać, a potem drą się wniebogłosy, kwoki zaś ganiają jak oszalałe, dziobią nie na żarty i biją skrzydłami.

– Jeśli chodzi o drób, to proboszcz ma fioła – zdradza mi gospodyni w chwili zdenerwowania na brata. – Parę tygodni walczył co wieczór w kurniku, bo sobie wymyślił, jak powinny kury siedzieć na grzędzie, żeby był porządek. Według starszeństwa czy koloru, sama nie wiem. Właził co wieczór i rejwach zaczynał się w kurniku, bo za nic nie chciały go słuchać. Porządkował, przesadzał, a potem jeszcze sprawdzał. Nagradzał te, co go słuchały, a karał oporne. Oczywiście, przemawiał, perswadował, wyjaśniał. Dobrze, że nikt z obcych go nie widział wtedy ani nie słyszał, bo powiedzieliby, że nienormalny. Teraz będzie kaczki dzikie udomawiał i krzyżował. Może on i całkiem normalny nie jest.

– Kto nie całkiem normalny? Obgadujesz mnie?

– Mówię tylko, że proboszcz i kanonik, a chodził co wieczór kury rewidować.

– Złośliwa jesteś. A myślisz, że on wie, co znaczy rewidować kury? Wiesz?

Nie wiedziałem, ale się dowiedziałem. Tak się kiedyś sprawdzało, czy kura ma jajko, żeby nie zgubiła gdzieś. Proboszcz tak nie robił, bo nie było potrzeby, o co innego szło, ale gospodyni specjalnie tak to przedstawia. Chodziło o to, czy uda się z zewnątrz zmienić hierarchię w stadzie, na ile taka ingerencja może być skuteczna.

– Chciałem zaburzyć naturalny układ – powiedział. – Byłem blisko, tylko zrozumienia od nikogo. A z kaczkami uda się na pewno.

Reklama

Wszyscyśmy byli ciekawi. Zaczęło się od niedobrego przykładu, te dzikie pierwsze znalazły drogę do stawu, a za nimi poszły i te domowe. Kwoki szalały na brzegu z niepokoju. Biegały, próbowały wchodzić do wody, darły się w swoim języku i choć niezrozumiały dla ludzi, słychać w nim było trwogę prawie śmiertelną. Żal było słuchać. Proboszcz przybył z odsieczą niepokojowi kur. Długą gałęzią przeganiał maleństwa z wody i przypędzał na podwórko ku zadowoleniu kwok. Nie na wiele się to zdało, bo jak tylko znikał za drzwiami plebanii, one sobie tylko znanymi ścieżkami wracały tam pośpiesznie, nie chcąc grzebać w ziemi i naśladować przybranych mam. Kwoki nie miały wyjścia, musiały się przyzwyczaić, choć pewnie całym wysiłkiem woli i rozumu swojego pojąć nie mogły, co za dziwolągi im się wylęgły tej wiosny. Zniechęcone poddały się po pewnym czasie. Problem się zaczął, kiedy kaczątka się opierzyły i zaczęły fruwać. Znikały na coraz dłużej, ale wracały na podwórko. Kościelny proponował, żeby podciąć im skrzydła, to zostaną z konieczności, a tak to tylko wracają na żarcie i znikają.

– Kiedyś znikną na dobre – przepowiadał.

– Żadnego gwałtu na naturze. Nie podstępem i zniewoleniem, ale wychowaniem osiąga się najlepsze rezultaty.

Kościelny wiedział swoje i na te pedagogiczne mądrości kiwał tylko głową.

– Zobaczymy, na czyje wyjdzie – dodawał filozoficznie.

Jak dotąd proboszcz święcił tryumfy i demonstrował kościelnemu. Brał wiaderko, że niby z żarciem, dzwonił o nie i wołał: taś, taś, taś. I za moment z furkotem skrzydeł i kwakaniem sfruwało stado ze stawu wprost pod proboszczowskie nogi.

– No widzisz, jakiś mądry. Co ty będziesz jakieś tam ludowe przekonania nauce ścisłej przeciwstawiał. Poczytałbyś Lorenza.

– Ja tam swoje wiem. Dzikie to dzikie i takie pozostanie, choćby nie wiem co. A te też pójdą, jak im proboszcz skrzydeł nie podetnie albo ich nie zamknie.

I każdy pozostawał przy swoim. Gospodyni przychylała się do opinii kościelnego. Chciała, żeby choć jedną parkę zamknąć do dorosłości.

– I niechby jaja złożyły. Nasadzi się i może z nich byłby dopiero jaki pożytek.

– O oporni. „Jakże nieskore są wasze serca do wierzenia!”. – Cytował im proboszcz Ewangelię, parafrazując werset z zupełnie innych okoliczności, i próbował przekonywać do swojej teorii kolejny raz, ale słuchać nie chcieli.

Reklama

– Trudno, trzeba się pogodzić ze stratą. – Gospodyni ucinała dalszą dyskusję i szła do swoich obowiązków, żeby zejść z oczu, nie kłócić się i nie denerwować. Nawet szła wtedy pielić ogródek, czego serdecznie nie znosiła. Proboszcz jednak nic sobie z tego nie robił, ufny w swoje przekonania. Codziennie chodził nad staw z brewiarzem, a po południu z różańcem. W przerwach rzucał im okruchy, a kiedy się zbiegały w jedno miejsce, wygłaszał im pogadanki. Wszyscy byli zadowoleni.

– Święty Franciszek kazania głosił do ryb nawet i dzikiego wilka przekonał. To nic dziwnego, że proboszcz zajmuje się każdym stworzeniem Bożym.

Usprawiedliwiał te swoje wizyty nad stawem wobec gospodyni. Wiele spraw i wydarzeń codziennych odwracało uwagę od kaczek. W Kościele to czas Pierwszych Komunii św., wyjazdów. W gospodarstwie Bromba zachorowała i o mało co by się nie przejechała, jak mówił proboszcz, bo nażarła się mokrej trawy i czegoś tam jeszcze. Belowało ją, rozdęło do nieprawdopodobnych rozmiarów. Ludzie się zbiegli, ktoś tam radził przebić bok, żeby ratować krowę. Proboszcz chciał czekać na weterynarza, ale czas naglił. Uciekłem, nie mogłem patrzeć, jak się zwierzę męczy, i nie wyobrażałem sobie widoku, jak ją będą przebijać. A kaczki? Kto miał głowę do kaczek. Z końcem lata te dzikie przepadły. Na zaczepki kościelnego proboszcz niezmiennie spokojnie odpowiadał.

– Wrócą, wrócą, zobaczysz. Trochę świata poleciały zobaczyć, ale zaraz będą.

Raz czy dwa pojawiły się jesienią po dwie, trzy pary i znowu znikały. Na wiosnę kilka się zjawiło, jak zwykle na rzece, ale czy to były te proboszczowskie, kto wie? Proboszcz miał już nowe pasje.

Podziel się:

Oceń:

+1 0

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Żaba z charakterem

Anna Wiśnicka

Więcej ...

Oświadczenie Misjonarzy Oblatów w sprawie o. Tomasza Maniury OMI

2025-05-02 15:25

Red./ak/GRAFIKA CANVA

Ojcowie Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej wydali oświadczenie w związku z informacją o rezygnacji o. Tomasza Maniury OMI z pełnionych przez niego funkcji. W tym kontekście informują o zgłoszeniu krzywdy przez osobę dorosłą i możliwości przekroczenia przez o. Maniurę VI przykazania Dekalogu. Informują też, że o. Maniura wyraził żal i gotowość współpracy w celu uzdrowienia bolesnej sytuacji. "Jako Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej wyrażamy głęboki ból i solidarność z osobami, które doznały krzywdy. Ponawiamy naszą gotowość do przyjęcia kolejnych zgłoszeń i wyjaśnienia wszelkich wątpliwości" - czytamy w oświadczeniu.

Więcej ...

Profanacja i oburzenie! Michał Szpak naśladuje ukrzyżowanego Jezusa

2025-05-03 23:25
Michał Szpak

Autorstwa Silar - Praca własna/commons.wikimedia.org

Michał Szpak

Michał Szpak posunął się za daleko. Jego zdjęcie przypominające ukrzyżowanego Jezusa to nie „artyzm”, a profanacja!

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Watykan: komunikat po IX kongregacji generalnej kardynałów

Kościół

Watykan: komunikat po IX kongregacji generalnej kardynałów

Profanacja i oburzenie! Michał Szpak naśladuje...

Wiadomości

Profanacja i oburzenie! Michał Szpak naśladuje...

Czesław Lang: moje wielkie marzenie się spełniło

W wolnej chwili

Czesław Lang: moje wielkie marzenie się spełniło

Cud papieża Franciszka w bazylice Świętego Piotra

Kościół

Cud papieża Franciszka w bazylice Świętego Piotra

Co ze wstrzemięźliwością od pokarmów mięsnych w...

Kościół

Co ze wstrzemięźliwością od pokarmów mięsnych w...

Kard. Gugerotti: papież Franciszek uczył nas kochać...

Kościół

Kard. Gugerotti: papież Franciszek uczył nas kochać...

Znamy datę konklawe!

Kościół

Znamy datę konklawe!

Niepokojące doniesienia. Polska rezygnuje z udziału w...

Wiadomości

Niepokojące doniesienia. Polska rezygnuje z udziału w...