Ks. Rafał Witkowski: W jakich okolicznościach tworzyłeś najnowsze wiersze? Jak powstawał tomik Przespane sny?
Ks. Jerzy Hajduga: Jak kolejny, u mnie już 22., ale oczywiście z każdym mam oddzielne wspomnienia. Napisane wiersze kładę do osobnej szuflady, nie znają dnia ani nocy, zawsze wolne od myśli zebrania ich kiedyś w tomik. Aż przychodzi taki moment, że razem układają się jeden obok drugiego w pewną całość. W tym tomiku dołączyłem również po raz pierwszy więcej miniatur ze swojej prozy poetyckiej, chciałem swoje krótkie utwory „rozgadać”.
Po zebraniu i wybraniu nowych wierszy okazało się, że już nie góruje wątek szpitalny. Ucieszyłem się, a nawet głęboko odetchnąłem. Aż przez dwa tomiki: Odpocząć od cudu i Uważaj na siebie te wiersze się przewijały, zaczęły już mnie – samego autora – męczyć, ale zarazem były świadectwem moich przeżyć związanych z pandemią. Pandemia minęła i ja – dzięki Bogu –zacząłem na nowo oddychać. Wróciłem do większej przestrzeni, z odnowionym spojrzeniem na życie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
I takie są wiersze w nowym tomiku. Ogarnięte nocą i snami, konkretnie: „przespanymi snami”. Co to za sny? Już się zastanawiali pierwsi czytelnicy i odnaleźli celność takiego określenia: „Skoro są noce nieprzespane, to nie mogą być przespane sny?” Na pozór wymyślne sformułowanie, a jednak wywołujące wiele myśli i doświadczeń. Aż po przespane szanse.
Kiedy napisałeś pierwszy utwór w życiu?
Wiem, kiedy opublikowałem pierwszy utwór: miałem 15 lat – a kiedy napisałem swój pierwszy? Im jestem starszy, to myślę, że było to, wtedy, kiedy jako dziecko pisałem pierwsze litery i wyrazy (uśmiech). Na pewno prawdą jest, że z tym darem człowiek się rodzi, to sprawa „iskry Bożej”, której nie można wykrzesać żadną siłą woli ani wyobraźni.
Z taką „iskrą Bożą”, której nikt jeszcze z moich bliskich nie widział, spotkałem się niedawno, leżąc w szpitalu. Zapytany przez proboszcza: „Czego ci jeszcze brakuje?”, odpowiedziałem nieśmiało: „Przynieś mi trochę kartek i długopis”. Proboszcz wcale nie był zdziwiony, a jeden wiersz do dzisiaj czeka na rozpisanie.
Jak łączy się w Tobie powołanie księdza i powołanie poety?
Oprócz napisania pierwszego wiersza, z dzieciństwa pamiętam również pobożne zabawy. Kiedy sam po raz pierwszy zbudowałem w pokoju ołtarz i zacząłem się bawić w księdza. Wtedy dużo musiałem mieć na sobie szat, koniecznie powłóczystych. Brat był ministrantem, a schorowana babcia jedyną osobą, która patrzyła na to ze spokojem.
I ten fragment dzieciństwa często wraca do mnie – gdy jestem obecnie od 20 lat duszpasterzem w Drezdenku przy kościele Przemienienia Pańskiego. U góry ołtarz, w podziemiach scena Teatru Kotłownia. W kościele przy ołtarzu i na scenie. Jeszcze mam czas na odwiedzanie chorych w szpitalu i w domach. Jako kapelan szpitalny i prywatnie. Dla wiernych jestem przede wszystkim kapłanem.
Tym razem zapraszam do Centrum Kultury w Drezdenku na premierę mojego nowego tomiku pt. Przespane sny 9 maja o godz. 19. Szczegóły na plakatach.