Choć właściwa data jubileuszu przypadła na 19 czerwca, to już w uroczystość Trójcy Świętej bp Marek Mendyk przewodniczył Mszy św. w intencji ks. Stanisława Franczaka, obchodzącego 70-lecie kapłaństwa. Kazanie biskupa było teologiczną refleksją nad tajemnicą Boga Trójjedynego, ale także hołdem dla wierności jubilata. – Dziś ksiądz prałat wraca myślami do swoich pięknych podhalańskich stron. Jest za co Bogu dziękować – mówił bp Mendyk. – 70 lat życia kapłańskiego, które stale uczyło, że Bóg jest jeden, ale w trzech osobach.
Ks. Franczak zabierając głos, podziękował za łaskę powołania: – To wielki dar od Boga – mówił, wspominając dzieciństwo pod Babią Górą, okupację, biedę i determinację swoich rodziców. Wzruszony opowiadał o trudnych czasach, które hartowały ducha i umacniały wiarę. – Mama powtarzała, że trzeba zacisnąć pasa, bo przednówek – czas bez chleba – był blisko. Właśnie wtedy dojrzewało powołanie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Nie zabrakło też humoru. Jubilat wręczył biskupowi archiwalny dokument z seminarium z 1954 r., podpisany przez ks. prof. Jana Puzia. – Z trzydziestu święconych zostało tylko trzech – powiedział z zadumą. – Niech każdy jubileusz, i ten mój, przyczyni się do nowych powołań. Dobremu Bogu dziękuję za tyle lat kapłaństwa i proszę, bym dalej mógł iść za Chrystusem – zakończył ksiądz prałat. Symbolicznym akcentem pozostaje fakt, że maturę zdawał przed laty właśnie w Świdnicy, gdzie dziś świętuje jubileusz – jakby los zatoczył koło.
Po Eucharystii odbyło się wspólne śniadanie – proste i rodzinne. Jak przystało na kapłana, który całe życie dzielił z wiernymi modlitwę, trud i chleb. Podobny charakter miały uroczystości w poranek Bożego Ciała 19 czerwca, kiedy to jubilat stanął przy ołtarzu wraz z biskupem seniorem Ignacym Decem i współbraćmi w kapłaństwie.
Ks. Stanisław Franczak urodził się 12 lutego 1930 r. w Skawicy pod Babią Górą, jako najmłodszy z czworga dzieci Marianny i Józefa. Dorastał w skromnych warunkach, w rodzinie głęboko wierzącej i pracowitej. Jako dziecko nauczył się służyć do Mszy św. w parafialnym kościele w Zawoi, do którego chodził boso 7 kilometrów.
Po wojnie, zafascynowany możliwością nauki języka francuskiego, wybrał liceum w Świdnicy – I Liceum Ogólnokształcące im. Jana Kasprowicza – gdzie zdał maturę. Wkrótce potem wstąpił do Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu. Święcenia kapłańskie przyjął 19 czerwca 1955 r. w katedrze wrocławskiej z rąk bp. Antoniego Pawłowskiego z Włocławka.
Po pierwszych placówkach w Sobótce i Chojnowie trafił do wrocławskiej kurii, gdzie przez dziewięć lat pełnił obowiązki notariusza. W 1965 r. rozpoczął posługę w parafii św. Jana Chrzciciela w Ołdrzychowicach Kłodzkich. Spędził tam ponad 40 lat. Po przejściu na emeryturę zamieszkał w Domu Księży Emerytów w Świdnicy – mieście, w którym niegdyś dojrzewało jego powołanie.