W poniedziałek rano Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach poinformowało, że po ponad miesiącu leczenia w placówce zmarł ośmiolatek z Częstochowy maltretowany wcześniej przez ojczyma. Sprawa maltretowania chłopca wyszła na jaw po zgłoszeniu złożonym przez biologicznego ojca dziecka 3 kwietnia br. Interweniowała wtedy policja, dziecko z ciężkimi obrażeniami przetransportowano do szpitala śmigłowcem. Lekarze z GCZD mówili 5 kwietnia o jego rozległych oparzeniach: głowy, tułowia oraz kończyn i złamaniach kończyn.
5 kwietnia prokurator zarzucił ojczymowi dziecka, 27-letniemu Dawidowi B., że 29 marca br. usiłował pozbawić życia swojego pasierba, polewając go wrzątkiem i umieszczając na rozgrzanym piecu węglowym. W ten sposób spowodował ciężkie obrażenia ciała - oparzenia głowy, klatki piersiowej i kończyn. Podejrzanemu zarzucono też, że znęcał się nad ośmiolatkiem ze szczególnym okrucieństwem - poprzez bicie, kopanie po całym ciele oraz przypalanie papierosami i spowodowanie u niego licznych złamań kończyn oraz rany oparzeniowe.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ziobro odniósł się do sprawy podczas konferencji prasowej w Katowicach. "Brak jakichkolwiek słów, by określić, co było udziałem tego dziecka - jego cierpienie i zadawany mu z premedytacją, świadomy, okrutny, ból, który doprowadził ostatecznie do jego śmierci; jaki to jest poziom bestialstwa i zezwierzęcenia, by tak traktować innego człowieka, do tego dziecko. (...) Wydałem dziś polecenie, by doszło do niezwłocznej zmiany kwalifikacji prawnej czynu zarzucanego sprawcy tego ohydnego, okrutnego, zbrodniczego zachowania" - powiedział.
"Do tej pory sprawca stał pod zarzutem usiłowania zabójstwa i znęcania ze szczególnym okrucieństwem. Teraz ten zarzut będzie zmieniony na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem oraz znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem w przedziale czasu poprzedzającym ostateczny czyn, który doprowadził do śmierci chłopca" - wskazał prokurator generalny. Jak dodał, prokuratura prowadzi postępowanie "wielowątkowo, bada nie tylko zachowanie samego sprawcy, (...) ale też zachowanie matki i wszystkich, którzy nie zareagowali w sposób, w jaki być może powinni zareagować".
"Nie chcę w tej chwili niczego przesądzać, ale zadaniem prokuratury jest badać działanie wszelkich instytucji, które mogły w tej sprawie podjąć wcześniej działania, by zapobiec tragedii. Będziemy oczywiście o ustaleniach śledztwa na bieżąco informować" - zapowiedział również Ziobro. Jak zapowiedział, "na pewno będziemy dążyć do najsurowszego wymiaru kary dla sprawcy oraz surowego ukarania wszystkich tych, którzy mieli świadomość nieprawidłowości, patologicznych zachowań i nie reagowali tak, jak zareagować powinni".
Reklama
Szef MS dodał, że właśnie tego typu zbrodnie, jak zabójstwo dziecka ze szczególnym okrucieństwem uzasadniały wprowadzenie "zaostrzeń" do Kodeksu Karnego. "Niebawem zostanie przekroczona granica czasu, która sprawi, że Kodeks karny uchwalony już przez Sejm, Senat i podpisany przez prezydenta wejdzie w życie. Vacatio Legis, jakie zostało zaprojektowane w tej ustawie zmierzało do tego, by dać szansę organom ścigania i wymiaru sprawiedliwości na przygotowanie się do stosowania nowych przepisów" - mówił.
Reklama
Jak przypomniał, nowe przepisy "zmierzają do zaostrzenia kar właśnie za najokrutniejsze przestępstwa, w tym za zabójstwo". "Wprowadzamy po raz pierwszy możliwość ukarania zabójstwa bezwzględnym dożywociem. do tej pory to dożywocie było często z przymrużeniem oka, bo sprawcy mogą z reguły wychodzić po 25 latach na wolność. Teraz, dla tych najbardziej odrażających i niedających się niczym usprawiedliwić zabójstw sprawca będzie mógł spotkać się z orzeczeniem, które jest adekwatne do jego winy - z karą bezwzględnego dożywocia" - powiedział Ziobro.
Poza ojczymem zmarłego w poniedziałek chłopca również jego matka Magdalena B. jest podejrzana o narażanie swego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenia pomocnictwa mężowi w znęcaniu się nad chłopcem. Nie reagowała bowiem na zachowania męża i nie udzieliła dziecku pomocy. Prokuratura zaznacza, że spoczywał na niej szczególny obowiązek opieki nad dzieckiem.
Dawid B. przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw. Odmówił złożenia wyjaśnień. Do winy przyznała się także matka chłopca, ona składała wyjaśnienia. Oboje zostali aresztowani na trzy miesiące.
Pod koniec kwietnia prokuratura informowała też o postawieniu zarzutów nieudzielenia pomocy siostrze matki Kamila, a następnie mężowi tej kobiety. Wszyscy mieszkali w tym samym domu. Grozi im za to kara do trzech lat więzienia, po przesłuchaniu oboje trafili pod dozór policji.
Jak wcześniej informował Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Częstochowie, rodzina ośmiolatka była od marca 2021 r. objęta wsparciem pracownika socjalnego. Wcześniej nie było informacji wskazujących, że dziecko może doświadczać przemocy.
Reklama
Częstochowski sąd zdecydował, że najmłodsze dzieci, które mieszkały z Dawidem i Magdaleną B., trafią do pieczy zastępczej, a starsze do placówki opiekuńczo-wychowawczej. Magdalena B. ma szóstkę dzieci – dwójkę najmłodszych z obecnym mężem Dawidem B., a czwórkę pozostałych z innymi dwoma mężczyznami. Najstarsze z dzieci ma 11 lat, a najmłodsze urodziło się w ubiegłym roku. (PAP)
autorzy: Mikołaj Małecki, Krzysztof Konopka
mml/ kon/ akub/