Stan wyjątkowy ma obowiązywać przez 60 dni, mimo to wybory prezydenckie mają się odbyć zgodnie z planem 20 sierpnia.
Lasso nazwał zabicie Villavicencio przestępstwem politycznym o charakterze terrorystycznym. „Nie mamy wątpliwości, że to morderstwo jest próbą sabotowania procesu wyborczego” – powiedział.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zamordowany, dziennikarz i kandydat Ruchu Buduj Ekwador, został zastrzelony w środę wieczór po wiecu w stolicy kraju, Quito. Podejrzany o zabójstwo został poważnie ranny w wymianie ognia, do ktorej doszło na miejscu zdarzenia i zmarł w drodze do szpitala - poinformowała prokuratura.
W swoim ostatnim przemówieniu Villavicencio obiecał wiwatującemu tłumowi, że wykorzeni korupcję i zamknie „złodziei”. Wcześniej ujawnił, że dostał wiele gróźb śmierci, w tym od członków meksykańskiego kartelu Sinaloa, jednej z wielu międzynarodowych zorganizowanych grup przestępczych, które obecnie działają w Ekwadorze. Powiedział, że jego kampania stanowi zagrożenie dla takich grup. „Pokazuję swoją twarz. Nie boję się ich” – powiedział.
Reklama
W Ekwadorze panuje kryzys, trwają tam wojny narkotykowe, a gangi walczą o kontrolę i rekrutują dzieci. Rząd i parlament mają bardzo niskie poparcie. Doradca sztabu wyborczego Villavicencio, Patricio Zuquilanda, ocenił, że „Ekwador jest śmiertelnie ranny”. Zamordowany kandydat na prezydenta był jednym z najbardziej krytycznych głosów podnoszących problem korupcji. Były pułkownik wywiadu wojskowego, Edison Romo, powiedział, że skargi antykorupcyjne uczyniły Villavicencio „zagrożeniem dla międzynarodowych organizacji przestępczych”.
W ubiegłym roku na 100 tysięcy mieszkańców Ekwadoru przypadało 25 zabójstw - to najwyższy wskaźnik zabójstw w historii kraju. (PAP)
os/ fit/